Gdybym opisywała sasanki ogrodowe kilka lat temu mogłabym wstawić kilka zdjęć kilku pięknych odmian. Niestety, prawie niezauważalnie, ale powoli sasanki zaczęły znikać z mojego ogrodu. Gdy miałam ich dużo wysiewały się dość obficie, tak, że wręcz mnie to irytowało. Z tego powodu, jak również dlatego, że po przekwitnieniu są już niezbyt ciekawe poprzenosiłam je do oddalonych części ogrodu. Sasanki nie lubią przesadzania więc nie wszystkie się przyjęły, stanowiska z czasem okazały się zbyt suche, zbyt ciemne, bo krzewy i drzewa rosnące w sąsiedztwie się porozrastały, ja nasion nie zbierałam, bo przecież same się wysieją i tak powoli odchodziły w zapomnienie...aż nagle okazało się, że placyk liliowych zniknął, zginęły czerwone, zginęły białe, zginęły bordowe zostały dwa kolory: ciemnofioletowe i jasnolila, plus starzejąca się kępa ciemnofioletowej Papageno, ale tę, gdy zakwitnie, opiszę w osobnym wątku. Szkoda mi teraz tych straconych, szczególnie jasnoróżowej, ten kolor podobał mnie się najbardziej.Cóż można jeszcze powiedzieć o sasankach. Zawsze miałam problem z wyborem miejsca dla nich. Gdy zakwitają należy im się reprezentacyjne miejsce w ogrodzie, ale z czasem płatki kwiatów płowieją, łodygi kwiatowe się wydłużają i ostatecznie pędy zakończone nasiennikami, też bardzo ozdobnymi, mają nawet 40 cm wysokości, a to już dość dużo, same liście latem przestają być ciekawe, listki są szarozielone, nie wyglądają zbyt świeżo i w tym momencie w reprezentacyjnych miejscach drażnią.
Cóż... tak czy inaczej, muszę znów kupić kilka odmian. Sasanki po latach opatrzyły mi się, a teraz gdy jest ich mało, zatęskniłam za nimi i będę odkrywać ich urodę na nowo, ale to najwcześniej za rok :)
Piękne sasanki..aż proszą się o dotknięcie
OdpowiedzUsuńTeż mam mieszane uczucia w stosunku do sasanek. Latem drażnią mnie ich panoszące się na skalniaku liście. Ale oczywiście wiosną mija mi złość. Są wtedy piękne:)
OdpowiedzUsuń