Co prawda nie odkryłam Ameryki, bo żółtolistna świecznica jest znana i można już ją kupić, ale jest droga, a w czasie gdy wyrastała u mnie mała roślinka z podejrzanie żółtymi najpierw liścieniami, potem liśćmi, nie można było jej kupić. Przypilnowałam ją i po kilku latach jestem pewna, że to Aurea całą gębą :) W tym roku zakwitnie pierwszy raz, mam nadzieję, że się wysieje i część siewek powtórzy cechy odmiany, ale to znów lata czekania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz