Kiedyś myślałam, że hortensja piłkowana nie jest zbyt odporna na mróz. Zmieniłam zdanie po ostatnich zimach gdy okazało się, że ukorzenione sadzonki zielne przeżyły je w niezabezpieczonych doniczkach, przebijając wiele roślin, żelaznych roślin, typu krzewuszki, brunnery. Zachęcona doświadczeniem kupiłam tę odmianę i mam ogromną nadzieję, że będzie przeżywać nasze zimy. Niewiele o niej wiem, przybyła do mnie trochę wybiedzona, przypalona, zatem na pierwszy ogień poszło bardzo zacienione stanowisko, bezpośrednie słońce prawie tam nie dociera. Z żółtolistnymi krzewami może być w takich warunkach różnie, jedne trzymają kolor inne zielenieją. Gotowa byłam ją przesadzić, ale nie muszę. Wyrosły jej śliczne młode pędy z pięknymi liśćmi, żółciutkimi, które nie zielenieją i świecą jak latarenka. Kwitnie teraz, ma dwa kwiatostany, niestety schowane między liśćmi, też ładne, pastelowe. Podobają mi się płonne kwiaty, których brzegi są ząbkowane, takie koronkowe. Obawiam się tylko, że w takim cieniu nie będzie kwitła zbyt obficie. To nic, hortensje ukorzeniają się łatwo będę testować inne miejsca :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz