Czasem się zastanawiam jaki sens ma uprawa takich roślin jak właśnie opisywana jeffersonia. Wolno się rozrasta, szalenie krótko kwitnie....ale cóż, dla ogrodnika uprawia takich właśnie rarytasków, to wyzwanie. Większość bylin, rośnie przyzwoicie, kwitnie i zdobi gdy przychodzi ich czas, cieszy, ale uprawa ich nie daje aż tak wielkiej satysfakcji. Satysfakcję dają rozrośnięte kępy roślin rzadkich, trudniejszych w uprawie, jest to nagroda za cierpliwość, bo na efekty trzeba czekać latami i dlatego mam ją i cieszę się gdy widzę znów jej kwiatka. Niestety od dłuższego czasu tylko jednego. Jestem na siebie zła, że nie zbierałam jej nasion i nie wysiewałam, może miałabym już kilkanaście egzemplarzy a nie jedną...cóż, czas to naprawić.
Lubię jeffersonię wiosną, dość szybko wychodzi a delikatne listki są zabawione przez długi czas na czerwono, zresztą jeszcze teraz widać lekkie zaczerwieniania na pędach i charakterystycznych liściach. Lubi leśne warunki, próchniczną glebę, półcień, jest więc dobrym towarzyszem dla innych leśnych bylin zawilców gajowych, trójlistów, paproci, przylaszczek itd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz