O leszczynie na ma co się rozpisywać, każdy ją zna, nie każdy posadzi w grodzie. To spory krzew, na dodatek średnio ozdobny. Moja leszczyna rośnie w ogrodzie od zawsze i od zawsze czekamy na jej owoce, które pojawiają się sporadycznie. Pamiętam tylko jedno lato gdy objadaliśmy się jej orzechami. Kwitnie teraz i nie rzuca się w oczy, lecz gdy ktoś przystanie i przyjrzy się z bliska leszczynowym kotkom, dojrzy w nich dużo skromnego piękna, które niedawno uwieczniłam na kilku zdjęciach.
Leszczyny zauważalne są gdy ogród spowija wczesna wiosna, niewiele wtedy się dzieje. Po ilości męskich kwiatów widać, że Twój okaz jest wiekowy.
OdpowiedzUsuńNa mojej młódce też niewiele orzechów, choć w ogrodzie mam dwa egzemplarze wielkoowocowych. Sama już nie wiem czemu takie sporadyczne owocowanie ;-/
Dla mnie leszczyna jest jednym z najpiekniejszych symboli dziecinstwa, kiedy razem z klasa wychodzlismy ze szkoly na "poszukiwanie wiosny" :). Nic tak nie cieszylo jak tracenie paluszkiem leszczynowego kotka, zeby zobaczyc jak sypie sie z niego pylek. Do dzis z rozrzewnieniem patrze na leszczyne obsypana kotkami. Wtedy wiem, ze wiosna juz jest na dobre zadomowiona :). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia. Miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuń