b:include data='blog' name='google-analytics'/>

sobota, 27 kwietnia 2013

Anemone nemorosa 'Vierscens'

Lubię zawilce gajowe, co prawda nie zdobią ogrodu długo, zanikają po kwitnieniu, ale dla takich roślin zawsze znajdzie się miejsce. To cieniolubne byliny, które nadają się do wypełnienia pustych miejsc widocznych wiosną, nierzucających się w oczy latem, zdobią rabaty zanim np. rozwiną się funkie, paprocie, można je sadzić pod krzewami liściastymi, szczególnie tymi, które są przycinane na wiosnę takie jak hortensje bukietowe, hortensje drzewiaste, tawuły.
Zawilec gajowy 'Virescens' jest rośliną o dyskusyjnej urodzie, nie każdemu przypada do gustu. Płatki kwiatów zastąpiły listki, skupione w gęstą rozetkę, jest ciekawy ale większość oglądających przejdzie obok niego obojętnie. Kupiłam go dwa lata temu, rozrósł się dość silnie, nie zachwycił, traktowałam go jak ciekawostkę. W tym roku mnie zaskoczył, chyba wraca do formy wyjściowej, bo zakwitł kwiatami, nie są one białe jak pospolitego w naszych lasach  gatunku, płatki mają zielony nalot, mnie się podoba, ale czy można nazywać go już 'Virescens' chyba nie bardzo  :)


8 komentarzy:

  1. Piękne są, też je lubię - ja mam nawet kępkę na słonecznym miejscu i też dają radę :) Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę spróbować ze słońcem. Dziękuję, wzajemnie życzę i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Z moich skąpych doświadczeń wynika, że powrót do formy wyjściowej często wiąże się ze zbyt dobrymi warunkami uprawy. Masz je w jednym miejscu tylko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko w jednym miejscu. Dobre warunki uprawy...w moim ogrodzie ostatnio są same złe warunki, mam totalnie wyjałowioną glebę :(

      Usuń
    2. Po raz pierwszy w życiu postanowiłam powalczyć z naturą. Do tego czasu hołdowałam zasadzie, że ogród ma sobie poradzić beze mnie. Ale ogród beze mnie to ogród zimozielonych i drzew i na tym wszystko. Ani jednego kwiatu, chyba że wysiewające się samoistnie niezapominajki. Teraz mam już w ogrodzie kwiaty, w tym roku noszę pod nie wiadrami koński obornik, na szczęście przeleżały, trzy.. czteroletni. I widzę, że zmienia się wszystko w oczach. Klematisy skoczyły jak szalone, róże pędzą. Nowe nabytki posadzone na wiadrze obornika każde, trzymają się dobrze. Mój ogród ma dwa poważne defekty, jest w nim ilasta gleba i brakuje wody. Muszę po nią chodzić do rzeki, by podlać codziennie wieczorem rośliny. A potrafi tu, na południu nie padać miesiącami. Dziś spadł pierwszy deszcz od czasu kiedy stopniał śnieg spóźnionej zimy.

      Droga Katarzyno, spróbuj dorwać jakiegoś konia w okolicy, może stadninę... ja wiem, że to nie pachnie najpiękniej, ale działa. Inny pomysł to gnojówka z pokrzyw. Jutro idę robić swoją. Nad Sanem widziałam piękne, młode pokrzywy :o)

      Czasem odwiedzam Twoje tereny... szczególnie Jantar, gdzie mieszka moja przyjaciółka z licealnych lat. Nasze liceum było w Orłowie :o)

      Usuń
    3. Oj, zazdroszczę Ci tego końskiego obornika. Ja już od dawna podziwiam rośliny z ogrodu Miłki, które pokazuje na swoim blogu. Wielkie, piękne okazy jak naładowany testosteronem i odżywkami kulturysta :) Niestety nie mam możliwości nabycia żadnego obornika, ale w tym roku dostałam do testowania nawozy, będę dzielić i karmić rośliny. Część z nich jest z humusem, więc może tym poprawię kulturę gleby, poopisuję to w zakładce Sezon 2013. Moja gleba jest próchniczno-piaszczysta i ostatnimi czasy rok w rok mamy od czasu do czasu suszę. Nie jestem w stanie wszystkiego solidnie podlać, to też wpływa negatywnie na rośliny.
      Jantar, rzeczywiście leży blisko, jeśli będziesz w okolicy to zapraszam na kawkę :)

      Usuń
  3. Urocze kwiatki. I dziękuję pięknie za pomysł. Właśnie kłuje mnie w oczy rabata blisko okien, na której dopiero co pierwsz hoście kły zaczynają wyglądać z ziemi. Zaraz ruszam do bagienka (naszego) po kilka zawilców. Ciekawe czy się przyjmą.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...