Szkoda, że darzę przylaszczki pospolite jednostronną sympatią. Te prześliczne byliny w ogóle mi się niczym nie odwdzięczają. Rosną słabo, giną, są malutkie, w ogóle nie przypominają tych niebieskich kęp, jakie można sobie pooglądać na zdjęciach. Może uda mi się utrafić w końcu z miejscem i ruszą się trochę? Mam wydawałoby się świetne warunki, cień, wilgoć a im coś ciągle nie pasuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz