Mały szczawik chilijski, skalniaczek uważany za dość kłopotliwy w uprawie. Jest wrażliwy na nadmiar wilgoci zimą, potrzebuje zdrenowanego podłoża, ot typowa skalna bylina, której trudno zapewnić dobre warunki na naszych Polskich nizinach i w klimacie zupełnie innym niż ten panujący w jej rodzinnych stronach. Pamiętając o jego wymaganiach postanowiłam posadzić go w pobliżu, również nielubiących wilgoci zimą, lewizji. W sumie w miarę dobrze trafiłam, bo rośnie u mnie od ładnych paru lat, ale jako, że miejsce to znajduje się w półcieniu ze wskazaniem na cień, szczawik słabo kwitnie. Jest już go dość sporo, zatem powoli zacznę szukać dla niego lepszego miejsca, gdzie będzie kwitł obficiej. Kwiatki ma śliczne, pojedyncze i duże jak na taką niziutką poduszkową bylinę. Liście też niczego sobie, niebieskawe, kojarzące mi się z małymi wachlarzykami.
Tydzień później:
Tydzień później:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz