b:include data='blog' name='google-analytics'/>

piątek, 30 kwietnia 2010

Vinca minor 'Illumination'

Wyhodowano kilka odmian barwinka pospolitego, mam na myśli te o kolorowych liściach. Illumination jest najpiękniejszą z nich i chyba najdoskonalszą. 'Alba Variegata' zielenieje latem, 'Sebastian' i 'Variegata' w ogóle nie kwitną, zresztą 'Sebastian' jest wybarwiony słabo, pozostałych nie posiadam niestety. Lecz i tak najbardziej cieszę się z tego. Gdy go kupowałam obawiałam się, że nie będzie w pełni odporny na mróz lub będzie się słabo rozrastał, wygląd mnie zmylił, cena chyba też nie należała do najniższych. Na szczęście moje obawy się nie spełniły, rośnie podobnie jak inne, może nieco wolniej, przeżył dwie zimy bez szwanku, więc nic złego już mu się nie stanie :)
Piękne żółte listki z wąskim zielonym brzegiem rozweselą każdy ponury zakątek, dlatego w tym roku na pewno posadzę go w kilku różnych miejscach, sadzonek mam sporo, bo jak to barwinek, rozrasta się i ukorzenia sam.

czwartek, 29 kwietnia 2010

Pierwiosnkowy mix :)

Kilkanaście fotek kilku gatunków i mieszańców, z czego kilka wymieszało się i wyrosło u mnie, a to cieszy ogrodnika najbardziej :)

środa, 28 kwietnia 2010

Wiosna z bliska

Trillium kurabayashii

Do niedawna trójlisty były bylinami, o których większość miłośników roślin w Polsce marzyła. Były trudno osiągalne, dostępne jedynie w zachodnich szkółkach i to za niemałe kwoty. Na szczęście te czasy minęły, kolekcjonerzy, którzy lata temu je zdobyli, odsprzedają nadwyżki, tak, że powoli stają się one osiągalne dla przeciętnych zjadaczy chleba :)
Nadal nie należą do najtańszych roślin, ale nie ma co się dziwić. Wolno się rozrastają, nie zawsze zawiązują nasiona, a jeśli już zawiążą, to na kwitnące okazy trzeba czekać kilka lat. Warto je jednak sadzić, wszystkie gatunki i odmiany są piękne, ciekawe, długo kwitną.
Trillium kurabayashii jest pierwszym, który zakwitł w tym roku, jest dość wysoki, a oprócz ślicznych wiśniowo-czerwonych kwiatów ma ozdobne listki, szarozielone z ciemnymi plamami. Ciekawe ile będę musiała czekać na dorodną kępkę....i ciekawe czy w ogóle się doczekam. Dużo może się wydarzyć przez lata, gdy będą się rozrastać i mam nadzieję, że nie są przysmakiem nornic karczowników czy innych złośliwych gryzoni.

wtorek, 27 kwietnia 2010

Berberis thunbergii 'Aurea'


'Aurea', to znana od lat i popularna odmiana berberysa Thunberga. Nie jest zbyt wysoka. Ma w przybliżeniu kulisty pokrój. Nie sprawia zbyt dużych prblemów, oprócz tego, że żółte liście latem się przypalają. Należy go sadzić w tak, by nie docierało do niego południowe słońce, nie daje to stuprocentowej gwarancji, ale można w taki sposób ograniczyć przypalenia,  trzeba jednak uważać by nie było to zbyt ciemne stanowisko, bo z kolei liście będą zielenieć. Nie wiem czy to cecha odmiany, czy mój pech, ale zimą moje berberysy nie zdobią ogrodu, niektóre odmiany obsypane są czerwonymi owockami 'Aurea' zdecydowanie nie. Nie szkodzi, wiosną jest najładniejszym berberysem i jeszcze przez długi czas nim będzie :)

Symphytum 'All Gold'

Nie zawsze łatwo jest opisywać rośliny. Większość jest na tyle popularna, że można bez problemu nazwać je prawidłowo. Z niektórymi jest jednak problem. Tego żywokosta sprzedaje pewna firma pod nazwą S. uplandicum 'Allgold'.  W internecie można obejrzeć kilka jego zdjęć, czasem jest tam podpisany jak S. ibericum 'All Gold', jest również albo on, albo szalenie do niego podobny S. 'Belasy Gold'.... cóż, nie mnie to rozstrzygać. Brakuje mi teraz czasu na szukanie drobiazgowych informacji, a nazwa nie jest aż tak ważna, ważniejszy jest wygląd...a wygląda bosko o tej porze.
Żeby było śmiesznie kupiłam go rok temu, mniej więcej o tej samej porze jak opisywaną przeze mnie brunnerę 'Spring Yellow'. Obydwie rośliny przybyły do mnie zielone. W sprawie brunnery dzwonił sprzedawca, gdyż uważał, że został oszukany i zamiast żółtolistej odmiany dostał gatunek. Z tego co wiem, zwracał nawet pieniądze, za tę, nietanią przyznaję, odmianę.  Żywokost po posadzeniu wypuścił lekko przyżółcone listki, więc nie miałam obaw co do zgodności z zamówieniem. W brunnerę trudno było uwierzyć, ale tez miałam przeczucie, iż niekoniecznie jest to gatunek, zapewne była uprawiana na zacienionym stanowisku, transportowana w ciemnościach, być może dlatego się zazieleniła, okazało się, że moje podejrzenia były słuszne, poniżej widać co z niej wyrosło :)
Cóż...dwie żółtolistne byliny, spokrewnione zresztą troszkę z sobą, ale efekt zupełnie inny. Brunnera brązowieje, przypala się, żółć liści kremowa, mdła, nie powala na kolana. All Gold za to świeci na rabacie jak słoneczko. Intensywna żółć, rzucająca się w oczy z daleka, efekt niesamowity, jestem nim zauroczona. Co będzie dalej, pewnie zzielenieje, czy całkowicie nie wiem, okaże się, ale warto było go kupić, efekt powalający i już planuję, gdzie posadzę nowe roślinki gdy uda mi się go rozmnożyć. Rozrasta się bardzo szybko, co jest jego dodatkową zaletą.


niedziela, 18 kwietnia 2010

Brunnera macrophylla 'Spring Yellow'

'Spring Yellow' jest jeszcze niedoskonałą odmianą, ogrodową ciekawostką. W pierwszej fazie wzrostu można się trochę wystraszyć, żółtokremowe listki nabierają lekkiego beżowo-brązowego zafarbu, wygląda to jakby roślina zaczęła zagniwać, z czasem ten beż zanika, liście stają się kremowo-żółte, powoli pokazują się na nich zielone ciapki, coraz wyraźniejsze, ale ostatecznie cała roślina zielenieje. Kupiłam ją  rok temu, więc nie do końca wiem w jaki sposób zielenieją, czy ciapki zlewają się z sobą, czy młode odziomkowe liście, które ukazują się po kwitnieniu są już jednolicie zielone, niedługo to sprawdzę, jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm. Szkoda, że tak się dzieje, chciałabym by te listki przez cały sezon były żółte w zielone plamy tak jak np. u szkarłatki 'Silberstein'. Mam nadzieję, że niedługo komuś uda się wyhodować taką odmianę, u brunner brakuje mi właśnie liści w innych tonacjach, dominują tu zieleń i srebro w różnych proporcjach, a czasem chciałoby się ocieplić i bardziej ożywić cieniste zakątki gdzie rosną te cieniolubne rośliny a ciepła kremowa żółć, to bardzo ciekawy odcień i daje duże pole do popisu komuś, kto chce się bawić kolorami w ogrodzie.
Tydzień później... dość szpetnie zaczęła się przypalać jak widać.

Pulsatilla x hybrida

Gdybym opisywała sasanki ogrodowe kilka lat temu mogłabym wstawić kilka zdjęć kilku pięknych odmian. Niestety, prawie niezauważalnie, ale powoli sasanki zaczęły znikać z mojego ogrodu. Gdy miałam ich dużo wysiewały się dość obficie, tak, że wręcz mnie to irytowało. Z tego powodu, jak również dlatego, że po przekwitnieniu są już niezbyt ciekawe poprzenosiłam je do oddalonych części ogrodu. Sasanki nie lubią przesadzania więc nie wszystkie się przyjęły, stanowiska z czasem okazały się zbyt suche, zbyt ciemne, bo krzewy i drzewa rosnące w sąsiedztwie się porozrastały, ja nasion nie zbierałam, bo przecież same się wysieją i tak powoli odchodziły w zapomnienie...aż nagle okazało się, że placyk liliowych zniknął, zginęły czerwone, zginęły białe, zginęły bordowe zostały  dwa kolory: ciemnofioletowe i jasnolila, plus starzejąca się kępa ciemnofioletowej Papageno, ale tę, gdy zakwitnie, opiszę w osobnym wątku. Szkoda mi teraz tych straconych, szczególnie jasnoróżowej, ten kolor podobał mnie się najbardziej.Cóż można jeszcze powiedzieć o sasankach. Zawsze miałam problem z wyborem miejsca dla nich. Gdy zakwitają należy im się reprezentacyjne miejsce w ogrodzie, ale z czasem płatki kwiatów płowieją, łodygi kwiatowe się wydłużają i ostatecznie pędy zakończone nasiennikami, też bardzo ozdobnymi, mają nawet 40 cm wysokości, a to już dość dużo, same liście latem przestają być ciekawe, listki są szarozielone, nie wyglądają zbyt świeżo i w tym momencie w reprezentacyjnych miejscach drażnią.
Cóż... tak czy inaczej, muszę znów kupić kilka odmian. Sasanki po latach opatrzyły mi się, a teraz gdy jest ich mało, zatęskniłam za nimi i będę odkrywać ich urodę na nowo, ale to najwcześniej za rok :)

czwartek, 15 kwietnia 2010

Corydalis cava

Kokorycz pusta czasem jest mylona z opisaną niżej kokoryczą pełną. Choć gdy porówna się te dwie rośliny różnica jest bardzo wyraźna. Opisywana w tym poście różni się od poprzedniczki pokrojem i wzrostem. Jest wyższa i ma zdecydowanie luźniejszy pokrój. Jest to nasza rodzima bylina, rośnie głównie w bukowych lasach. Tworzy mieszańce z kokoryczą pełną, więc właściwie nie wiem czy mam w ogrodzie czyste gatunki czy może niektóre są mieszańcami. Tak czy inaczej są urodziwe, również szybko zanikają po przekwitnieniu, nie szpecąc ogrodu zasychającymi w nieskończoność liśćmi. W moim ogrodzie, tak jak i w naturze rosną egzemplarze o kwiatach  purpurowych i białych, ładnie kontrastujących z cimnopurpurowymi przysadkami.  Na razie wysiewa się słabo, a szkoda, bo liczę na inne odcienie kwiatów.

Corydalis solida

O kokoryczy pełnej pisałam rok temu, tutaj można przeczytać o jej zaletach. Tylko zaletach, wad praktycznie nie ma :) Dzisiaj wyglądały tak:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...