b:include data='blog' name='google-analytics'/>

niedziela, 18 kwietnia 2010

Brunnera macrophylla 'Spring Yellow'

'Spring Yellow' jest jeszcze niedoskonałą odmianą, ogrodową ciekawostką. W pierwszej fazie wzrostu można się trochę wystraszyć, żółtokremowe listki nabierają lekkiego beżowo-brązowego zafarbu, wygląda to jakby roślina zaczęła zagniwać, z czasem ten beż zanika, liście stają się kremowo-żółte, powoli pokazują się na nich zielone ciapki, coraz wyraźniejsze, ale ostatecznie cała roślina zielenieje. Kupiłam ją  rok temu, więc nie do końca wiem w jaki sposób zielenieją, czy ciapki zlewają się z sobą, czy młode odziomkowe liście, które ukazują się po kwitnieniu są już jednolicie zielone, niedługo to sprawdzę, jeśli nie wydarzy się żaden kataklizm. Szkoda, że tak się dzieje, chciałabym by te listki przez cały sezon były żółte w zielone plamy tak jak np. u szkarłatki 'Silberstein'. Mam nadzieję, że niedługo komuś uda się wyhodować taką odmianę, u brunner brakuje mi właśnie liści w innych tonacjach, dominują tu zieleń i srebro w różnych proporcjach, a czasem chciałoby się ocieplić i bardziej ożywić cieniste zakątki gdzie rosną te cieniolubne rośliny a ciepła kremowa żółć, to bardzo ciekawy odcień i daje duże pole do popisu komuś, kto chce się bawić kolorami w ogrodzie.
Tydzień później... dość szpetnie zaczęła się przypalać jak widać.

Pulsatilla x hybrida

Gdybym opisywała sasanki ogrodowe kilka lat temu mogłabym wstawić kilka zdjęć kilku pięknych odmian. Niestety, prawie niezauważalnie, ale powoli sasanki zaczęły znikać z mojego ogrodu. Gdy miałam ich dużo wysiewały się dość obficie, tak, że wręcz mnie to irytowało. Z tego powodu, jak również dlatego, że po przekwitnieniu są już niezbyt ciekawe poprzenosiłam je do oddalonych części ogrodu. Sasanki nie lubią przesadzania więc nie wszystkie się przyjęły, stanowiska z czasem okazały się zbyt suche, zbyt ciemne, bo krzewy i drzewa rosnące w sąsiedztwie się porozrastały, ja nasion nie zbierałam, bo przecież same się wysieją i tak powoli odchodziły w zapomnienie...aż nagle okazało się, że placyk liliowych zniknął, zginęły czerwone, zginęły białe, zginęły bordowe zostały  dwa kolory: ciemnofioletowe i jasnolila, plus starzejąca się kępa ciemnofioletowej Papageno, ale tę, gdy zakwitnie, opiszę w osobnym wątku. Szkoda mi teraz tych straconych, szczególnie jasnoróżowej, ten kolor podobał mnie się najbardziej.Cóż można jeszcze powiedzieć o sasankach. Zawsze miałam problem z wyborem miejsca dla nich. Gdy zakwitają należy im się reprezentacyjne miejsce w ogrodzie, ale z czasem płatki kwiatów płowieją, łodygi kwiatowe się wydłużają i ostatecznie pędy zakończone nasiennikami, też bardzo ozdobnymi, mają nawet 40 cm wysokości, a to już dość dużo, same liście latem przestają być ciekawe, listki są szarozielone, nie wyglądają zbyt świeżo i w tym momencie w reprezentacyjnych miejscach drażnią.
Cóż... tak czy inaczej, muszę znów kupić kilka odmian. Sasanki po latach opatrzyły mi się, a teraz gdy jest ich mało, zatęskniłam za nimi i będę odkrywać ich urodę na nowo, ale to najwcześniej za rok :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...