b:include data='blog' name='google-analytics'/>

czwartek, 7 marca 2013

Oczary ... czyli moja porażka

Starzeję się. Taka refleksja nasunęła mi się gdy przygotowywałam się do napisania tego posta. Po pierwsze dlatego, że musiałam się przygotować, bo zapomniałam jakie odmiany oczarów posadziłam. Po drugie dałabym sobie rękę uciąć, że posadziłam je dwa lata temu, a okazało się, że było to 2009 rok. Kiedyś pamiętałam doskonale moje rośliny, nazwy odmian, miejsce pochodzenia a i opowiedzieć mogłam o nich więcej. Teraz mnóstwo informacji po prostu mi uleciało i czasem gdy wracam do starszych postów mam wrażenie, że czytam o cudzych roślinach, o cudzym ogrodzie :) Z drugiej strony czasy mamy inne, jest internet, jest Allegro, są sklepy internetowe, mamy samochód, więc zdobywanie nowych roślin jest zdecydowanie łatwiejsze, w związku z czym przybywa mi ich zdecydowanie więcej niż w dawnych czasach. Jednocześnie strata rośliny nie jest tak dotkliwa niż kiedyś, nie ma problemu z ponownym zakupieniem.
Jednak czasem strata jest dość dotkliwa tak jak w przypadku bohaterów tego wątku, oprócz tego, że żal roślin, to zwyczajnie są one drogie. Za sensowną roślinę trzeba zapłacić min. 60 zł.
I tak kupiony oczar 'Jelena' odszedł latem dwa lata temu.
Oczar 'Diane' jescze żyje, ale choruje, kora odchodzi od nasady gałązek. Rok temu próbowałam go ratować, posmarowałam pędy Funabenem, ale widzę, że ten zabieg niewiele pomógł, Diane ma obecnie dwa kwiatki :(
Jedynym, ratującym honor krzewów, jest 'Arnold Promise' , który, po raz pierwszy  od momentu posadzenia zakwitł. Cytrynowy Arnold w poprzednich latach się buntował i nie kwitł, z tym, że do efektu jaki był, gdy oczary przyjechały do mnie w paczce jest daleeekoo :( . Jednocześnie nie obraziłabym się gdyby krzaczory zaczęły w końcu rosnąć, bo to drugi oczarowy problem, przybywa ich w ślimaczym tempie.

Hamamelis x intermedia 'Arnold Promise'

Hamamelis x intermedia 'Arnold Promise'





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...