b:include data='blog' name='google-analytics'/>

wtorek, 7 kwietnia 2009

Puschkinia scilloides

Bardzo lubię puszkinie, są to niekłopotliwe cebulowe rośliny, rosną bez problemów, lecz słabo w zbyt głębokim cieniu. Zawsze podobał mi się kolor ich kwiatów, białe, niebieskie u nasady i wzdłuż środka, płatki. Ten niebieski kolorek ma bardzo fajny odcień, trudno go opisać niestety, jest taki miękki i ciepły :)
Zaletą ich jest to, że się sieją i wyrastają w różnych niespodziewanych miejscach, nie jest to zbyt obfity samosiew, wolałabym ich mieć jeszcze więcej :)





Daphne mezereum

Z różowo kwitnącym wawrzynkiem mam gorsze doświadczenia niż z białym. Pierwsza roślina, którą kupiłam, to półmetrowy nierozgałęziony patyk, z trzema listkami na czubku, trwał sobie tak dwa lata, potem zakwitł, dwoma kwiatkami, też na czubku, nie zawiązał owoców, potem chyba jeszcze raz zakwitł, znów dwa kwiaty, i ciągle te trzy liście na krzyż, w ogóle nie przyrastał... i padł.
Ten, który teraz rośnie u mnie, to mała niespodzianka. Jest to siewka, która niespodziewanie wyrosła na brzegu kępy liliowców, którą dostałam od znajomej. Ten dla odmiany rośnie, wolno, ale rośnie i kwitnie, na razie to jedna 40 cm gałązka, mam nadzieję, że niedługo zacznie się krzewić. Rośnie u mnie jeszcze kilka małych siewek otrzymanych od znajomego miłośnika wawrzynków (pozdrawiam, jeśli to przeczyta :))) ) mają być ładniejsze od gatunku, odmianowe, czekam na nie z niecierpliwością, jeśli u ogrodnika można mówić o braku cierpliwości, jest to cecha bez której niewiele by się osiągnęło :)

Daphne mezereum 'Alba'

Wawrzynek wilczełyko to trzeci, z kolei, kwitnący krzew w moim ogrodzie. Pierwsza zaczyna kalina wonna potem rozkwitają oczary. Wawrzynek jest dość niski i i na razie niezbyt efektowny, drobne początkowo kremowe, a w miarę dojrzewania białe, kwiaty są dość drobne i nie rzucają się z daleka w oczy. Krzewy rosną wolno i wcale nie jestem pewna czy dorosną do pożądanych rozmiarów, jest jeden problem w uprawie tych krzewów, są, mianowicie, podatne na choroby grzybowe i często wypadają, już od dawna nie mam rośliny matecznej, padła po trzech latach od posadzenia, na szczęście nie bezpotomnie, to co mam to jej siewki, trzy z kilkunastu.





Hepatica transsylvanica

Przylaszczka siedmiogradzka jest zdecydowanie mniej kapryśna od pospolitej. Rośnie mi bez większych problemów. Tworzy dość duże kępy, nie tak zbite jak H.nobilis rozrasta się podziemnymi, krótkimi rozłogami, więć łatwo ją rozmnożyć przez podział, ma większe kwiaty i liście i to znacznie. Błąd jaki z nią popełniłam... dostałam kilka dużych kęp, posadziłam je, dla jednej z nich wybrałam nieciekawe miejsce, nie mogłam zbyt głęboko ją wkopać, efekt jest taki, że ta po macoszemu, wg mnie, potraktowana kępa kwitnie rok w rok bardzo obfcie, a te posadzone głębiej, prawie wcale, mają po kilka kwiatów, w tym roku porozsadzam wszystkie i na pewno nie posadzę tak głęboko, będzie piękny widok, bo to już dość okazała bylina a kolor kwiatów, mam rośliny w dwóch odcieniach bladoniebieskie i nieco ciemniejsze, to już sama słodycz :) Zresztą wystarczy popatrzec na zdjęcia.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...