W moim ogrodzie rosło kilka powojników. Pozostawione, w sumie, same sobie, byle jak posadzone, nienawożone, słabo rosły, ale jakoś sobie radziły. Zauroczona jednak pięknymi zdjęciami w internecie zapragnęłam romantycznych osłon na ścianach, kwitnących słupków na rabatach, gęsto obrośniętych siatek lub upstrzonych iglaków. Kupiłam trochę nowych pnączy i jeśli nic złego się nie stanie dokupię jeszcze. Wybór jest ogromny, a ja staram się sadzić odmiany należące do różnych grup. Z naciskiem na włoskie, wielkokwiatowe późno lub wcześnie kwitnące. Jeśli dobrze się u mnie poczują, za dwa, trzy lata powinny wyglądać już efektownie, długa droga, ale warto :)
Na pierwszy ogień idzie japońska odmiana 'Frau Susanne'. Urzekł mnie kształt jej płatków, które są dość długie, malowniczo pofalowane, prawie białe pośrodku, cieniowane, do średniego różu na brzegu. Niewiele więcej mogę o nim powiedzieć, tak jak o pozostałych moich nowościach. W tym roku będą głównie zbliżenia kwiatów, a reszta wiadomości w latach następnych.
Na pierwszy ogień idzie japońska odmiana 'Frau Susanne'. Urzekł mnie kształt jej płatków, które są dość długie, malowniczo pofalowane, prawie białe pośrodku, cieniowane, do średniego różu na brzegu. Niewiele więcej mogę o nim powiedzieć, tak jak o pozostałych moich nowościach. W tym roku będą głównie zbliżenia kwiatów, a reszta wiadomości w latach następnych.
Clematis 'Frau Susanne' |