b:include data='blog' name='google-analytics'/>

piątek, 13 sierpnia 2010

Cytrynowo-limonkowo

Od kilku lat na rynku pojawia się coraz więcej odmian żurawek. Tak po prawdzie wszystko kręci się wokół kilku kolorów i odcieni. Kupując lub zdobywając nowe odmiany można się zastanowić po co nam kolejna w odcieniach bursztynu, buraczkowej czerwieni, fioletów ze srebrem lub żółci a przede wszystkim co wybrać, które są ładniejsze i lepsze.
Po posadzeniu najnowszych odmian, które pojawiły się w tym roku w sprzedaży dochodzę do wniosku, że nowe są bardziej żywotne i 'dopracowane'.
Oto historia moich limonkowych żurawek.

'Key Lime Pie'
Pojawiła się u mnie jako pierwsza, kilka lat temu. Byłam zaskoczona jej witalnością, wydawało się, że żółta równa się kapryśna i wolno rosnąca. Przyrastała przyzwoicie....ale to przez pierwsze dwa lata. Potem było tak sobie, rozsadziłam ją, roślinki zbierały się dość długo, znów wyglądały ładnie, ale zawsze gdy wyrastały na ładne i duże, rozkwitały obficie a po tym traciły wszystkie swoje siły witalne, na drugi rok tylko marna wegetacja. Jednym słowem odmiana taka sobie, muszę trochę nad nią pracować, by utrzymać w ogrodzie w jako takim stanie. Tak dziś wyglądają sadzonki, które sporządziłam rok temu. Nie powalają moim zdaniem.


'Lime Rickey'
To mój ubiegłoroczny nabytek. Wiosną podobna do wyżej opisywanej, latem widać już wyraźnie różnicę. Liście są drobniejsze jest dużo bardziej zwarta i gęsta. Śliczna i cenna wg mnie odmiana. Warto ją mieć.
Na zdjęciu rówieśnica prezentowanej wyżej 'Key Lime Pie', wyraźnie widać która szybciej ozdobi ogród.


'Pistache'
Rok temu przygoda z tą odmianą zakończyła się jej zejściem. Żurawki są niestety podatne na choróbska, rosną pięknie, lecz nagle zaczynają słabo przyrastać, starsze liście zasychają, u niektórych odmian przed zaschnięciem nabierają dziwnych, intensywniejszych barw, problem zaczyna w glebie, atakowany jest system korzeniowy, potem szyjka, więc jeśli w porę zauważy się te zmiany, można uratować roślinki odcinając i ukorzeniając młode przyrosty, ale nie zawsze się to udaje. Najczęściej zdarza się to wczesną wiosną lub późnym latem po kwitnieniu. Z 'Pistache' w ubiegłym roku nie zdążyłam. Może tym razem się uda, wygląda na to, że będzie to jedna z większych odmian i tak jak w opisach, żywotna intensywnie rosnąca, a odziedziczyć ma te cechy po H. villosa.
Na razie mała sadzonka.




'Lime Time'
Najnowszy nabytek, tegoroczna nowość. Cóż... jestem nią na razie zachwycona. Rośnie genialnie, szybko, w ciągu miesiąca podwoiła swoją średnicę. Kolor listków wpada nieco w ciepłą żółć, szczególnie tych najmłodszych, które trącą lekko pomarańczem. Jeśli ktoś miałby wybierać między żółtymi to powinien pomyśleć o 'Lime Time'. Ciekawa jestem jak zachowa się w przyszłym roku po zimie, a potem po kwitnieniu, ale sądzę, że będzie rosła podobnie jak bursztynowa 'Southern Comfort' czy świetnie.


'Mint Julep'
Troszkę na siłę wpycham ją do tego wątku.Na zdjęciach reklamujących 'Mint Julep' listki są zielonkawo-srebrne, żyłki nawet lekko brązowe. Lecz skoro o tej porze jest jeszcze zdecydowanie żółtawa i zapewne zzielenieje później, to można ją traktować jako żółtolistną. Rośnie u mnie krótko i w stosunku do innych kupionych w podobnym lub tym samym czasie, wolno. Ma średniej wielkości listki, piękna będzie dopiero za rok, jeśli oczywiście przeżyje, z żurawkami nigdy nic nie wiadomo. Jeśli coś złego jej się stanie, to i tak kupię ją drugi raz, wyróżnia się z tłumu :)

Chciałabym jeszcze opisać 'Citronelle', ale na razie nie udało mi się jej zdobyć :(
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...