Kupiłam w tym roku kilka fuksji. Wyjątkowo, bo rzadko sadzę rośliny balkonowe i rabatowe, głównie dlatego, że z ogrodowymi mam urwanie głowy, ale w końcu postanowiłam pokolorować wejście do domu. Część fuksji kwitnie, część się szykuje dopiero. 'Corsage' już rozwinęła kwiaty, ciężkie duże, mocno obciążające delikatne pędy, aż boję się, że gdy mocniej powieje wiatr pędy nie wytrzymają i się połamią, a te bomby wyglądają tak:
Są piękne, ale ja niestety mogę je podziwiać u innych. Kilkakrotnie próbowałam i zawsze je wykończyłam :(
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy mi uda się je utrzymać. Jedną przechowywałam przez zimę, ma teraz trzy liście na krzyż :) Jak z tymi tak ma być, to bardziej opłaca się kupić nowe w przyszłym roku :)
UsuńObrodziło kwiecie:)) Próbowałam z nimi kiedyś, ale mszyce zwyciężyły:((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na moje się przyczajają, ale na razie bardziej panoszą się w ogrodzie, sporo mąż wytruł i sporo ugniotłam już palcami :) Mszycowy rok mamy, a najbardziej cierpią u mnie buki, oprysk jakoś słabo działa, a te bukowe są okropne, pokryte jakby żywicą, wszystko się klei
UsuńI love fuchsias and this one has very beautiful flowers.
OdpowiedzUsuńŁadniejsze będą jeszcze kwitły, ale ta rzeczywiście jest śliczna :)
UsuńTa fuksja zapiera dech w piersiach.:)
OdpowiedzUsuńPrześliczne kwiaty, uwielbiane przez pszczoły. Czym nawozisz te rośliny aby były takie piękne?
OdpowiedzUsuń