Uprawiałam kiedyś ten gatunek, ale bez większego powodzenia. Nie jest to najłatwiejsze zadanie. Goryczka chińska ma dość specyficzne wymagania glebowe, kwaśna gleba, próchnica i to coś co jej pasuje lub nie :) Nie toleruje suszy, a ponieważ płytko się korzeni łatwo o przesuszenie podłoża, łatwiej jest utrzymać wilgotność w cienistym miejscu, ale tam marnie rośnie i słabo kwitnie. Kiedyś przez kilka lat uprawiałam gatunek, z roku na roku jej ubywało, aż pewnego razu nie wyrosła już po zimie. W międzyczasie próbowałam szczęścia z odmianą 'Alba', ale to skończyło się szybką porażką, nie wytrzymała u mnie okrągłego roku. W ubiegłym roku zaryzykowałam i kupiłam znów, trzy goryczki. Gatunek, odmianę o pełnych kwiatach oraz odmianę białokwiatową. Na razie udało się. Co prawda mogłyby kwitnąć obficiej, ale rosną, i to nie wstecz, może tym razem się uda. Jeśli trafi się ze stanowiskiem jest to wdzięczna i szybko rozrastająca się bylina, jak na goryczkę. Choć listki jej zamierają w czasie zimy, ale często pędy, które płożą się po ziemi, ukorzeniają się i wypuszczają w tym miejscu nowe rośliny. O kwiatach chyba nie ma sensu mówić, są stosunkowo duże jak na niziutką płożącą bylinę i po prostu przepiękne, a w październiku gdy niewiele roślin już kwitnie zasługują na miano ogrodowych klejnotów :)
Piękne masz te goryczki, u mnie rosły wstecz, w końcu marne resztki trafiły do mieleńskiego ogrodu, tam jakoś lepiej rosną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moje zginęły po roku, czego do dziś żałuję, ale po prostu nie mam warunków :(
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, trzeba z nimi trafić...Piękne są.
OdpowiedzUsuńCo sie z nimi robi zimą? Trzeba przykryć wykopać czy ??
OdpowiedzUsuń