Imperata od lat działa na wyobraźnię tych, którzy zagospodarowują ogrody. Pamiętam jej pierwsze zdjęcia, z czasów, gdy jeszcze nie było internetu, piękna, wręcz biła czerwienią po oczach, na zdjęciach w katalogach, nie pamiętam jak to wyglądało cenowo, ale nie sądzę by była tania. Po pewnym czasie dostałam ją. Oczywiście nasza rzeczywistość troszkę mijała się z katalogową. Imperata owszem, jest czerwona, ale nie przez cały sezon wegetacyjny, przez większość czasu ma przebarwione tylko końcówki liści i na pewno nie tak soczyście jak pokazują niektóre zdjęcia, cała przebarwia się dopiero jesienią, ale i zasycha wtedy lekko. Na pewno jest warta posadzenia, choć na pewno nie da się zrobić z niej trawnika. (czasem czytuję takie fantazyjne plany, by obsadzić ogród czerwoną trawą). Nie rośnie u mnie zbyt dobrze, po zakupie rozrosła się troszkę, więc posadziłam ją w kilku miejscach. Rośnie tylko w jednym, na innych albo zmarniała, albo trwa w postaci kępki z czterema listkami na krzyż. Niby rozrasta się przez rozłogi, krótkie, nie jest ekspansywna, ale dość niemrawo. A tak wygląda o tej porze roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz