Odmiana wyjątkowa, która błyskawicznie znalazła się na szczycie mojej żurawkowo-żuraweczkowej listy. Kolorystycznie cudowna, liście są nieco podobne odcieniem do kolejnej miss żuraweczek czyli odmiany 'Sweat Tea'. Może są ciut bardziej zaróżowione. Lecz na tym podobieństwo się kończy. Brass, w przeciwieńswie do szorskiej i matowej Sweet, ma cudownie świecące, listki, taki żuraweczkowy odpowiednik brunnery Looking Glass . Z tym, że ww. tym razem producentom skojarzyły się z mosiądzem. Właściwie czemu nie, mosiądz ma czasem taki odcień, a wypolerowany błyszczy się jak liście opisywanego cudeńka.
Bardzo fajny blog. zapraszam również do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://piekny-domek.blogspot.com/
Właśnie wkręcam się w żurawki, a ta rzeczywiście piękna.
OdpowiedzUsuńPiękna jest!!
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu Brass Lantern u Ciebie stwierdziłam , że też ją muszę mieć!
OdpowiedzUsuńWarto, polecam, tym bardziej, że po zimie wygląda bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuń